-Dobra Cris gdzie my właściwie
idziemy? – Zapytałam wychodząc z posesji.
-Do mojego samochodu jak na razie –
rzucił otwierając przede mną drzwi swojego błyszczącego auta.
-Cóż za fascynujące miejsce, Cris.
Tylko po to wyciągnąłeś mnie z łózka o czwartej, żeby zabrać mnie na
przejażdżkę ?- Spojrzałam na niego z politowaniem. No cóż..
-Niezupełnie. Mam zamiar cię wywieźć
i żądać okupu – wyjaśnił rzeczowo.
-Jasne. Spróbuj tylko, to to będzie
twój ostatni dzień na tym świecie. –
powiedziałam uśmiechając się słodko do mojego rozmówcy.
-Nie no, żartuję. Czy ja wyglądam na
osobę, która by była w stanie zrobić coś takiego? – Spytał robiąc poważną minę.
-Tak.
-No wiesz co… - prychnął wyjeżdżając
z podjazdu.
-Nie no, żartuję głupku. Zamiast się fochać to ty lepiej ogarniaj
drogę bo na serio nie chcę, żeby to się skończyło..
-Tak, tak wiem, Mała. Przerabialiśmy
to wczoraj. – przerwał mi. Spojrzałam
na niego z rozbawieniem.
-Lubię sprawdzać twoje granice
wytrzymałości, Mały. – Odparłam szczerząc do niego zęby.
-Jak ty lubisz mnie drażnić, co? – w
jego oczach pojawił się niebezpieczny błysk. ( czytaj: miej się na baczności!).
-No jasne! To moje hobby, nie wiesz?
– zaśmiałam się.
-Wirginio, to, że jesteś córką „The special one” nie
sprawia, że jesteś nietykalna. Równie dobrze mógłbym cię tu zgwałcić i wywieść
do Afryki.
-Jak już masz mnie gdzieś wywozić to
wolę do Ameryki - wtrąciłam się,
próbując przegadać zdenerwowanie. Jak zwykle. No ale wizja uprawiania sexu z Cristiano, jest w miarę pociągająca. Gdyby to jeszcze nie był idiota z
piekła rodem.
-Ja tu ci podsuwam dramatyczne
scenariusze, a ty dowalasz jak zwykle coś czego się najmniej mogę spodziewać.
– Na jego twarzy pojawiło się jednocześnie zdziwienie i rozbawienie.
-No cóż. Ktoś musi zaskakiwać
„Wielkiego CR7”. Jak widać ta rola przypadła mi. – wyjaśniłam z tajemniczym
uśmiechem na twarzy.
-Czy ja dobrze słyszę? Wielkiego? –
Zapytał chytrze szczerząc zęby.
-Nie, źle słyszałeś, przeczyść sobie
uszy. – poradziłam mu wciskając się w siedzenie
-Pomyśle nad tym, a też uważaj, bo
wysiadamy. – rzucił zakładając okulary przeciwsłoneczne
-W środku miasta? W tych ciuchach? Chyba śnisz
Cris, nigdzie nie idę.
-Załóż to i wysiadaj. – Rzucił mi
wielką granatową bluzę. Założyłam ją przez głowę. Swobodnie sięgała mi do
kolan.
-Jest okay, pomijając to, że mogę
się zabić o rękawy – skomentowałam wyłażąc z samochodu. – i Ładnie pachnie. –
dodałam cicho, tak, żeby mnie nie usłyszał. Jego ego by tego nie wytrzymało.
-Ale za to wyglądasz uroczo. Teraz
mam jeszcze większą ochotę cię przelecieć. – powiedział z podstępnym wyrazem
twarzy. Spojrzałam na niego podejrzliwie.
-Oho, czyli mam się bać?- Założyłam
kaptur na głowę, jednak nie przewidziałam, że opadnie mi na pół twarzy. –
Szajs, nic nie widzę. – jęknęłam. Mr. Aveiro był na tyle miły, że pomógł mi
ogarnąć się i powrócić do świata.
- Dobra, koniec lamusie. Idziemy, bo
jak tu dłużej postoimy to kicha z niespodzianki. – pociągnął mnie do jakiegoś
hotelu i przekupił portiera, żeby nas wpuścił do windy. Wjechaliśmy na
szesnaste piętro. Co może być fascynującego na szesnastym piętrze? Może podziwianie
kunsztu stolarskiego w pokojach, albo coś podobnego? No ale okazało się, że nie
na tym koniec. Wspięliśmy się schodami a następnie drabinka na dach.
Zdecydowałam przemilczeć do ostatniej chwili mój lek wysokości.
-Zamknij oczy- polecił popychają
mnie w stronę krawędzi. Brzmi tak jakby chciał mnie stamtąd zwalić, lub zrobić coś równie strasznego, no ale, żeby nie wyjść na kompletną idiotkę, do czego
mam nadnaturalne zdolności postanowiłam pierwszy raz w życiu przemilczeć sprawę
i pokornie posłuchać Portugalczyka. – Widzę, że
w końcu zaczynam się wychowywać. – Szepnął mi do ucha. Podświadomie
zrobiłam zaciętą minę.
-To się jeszcze nikomu nie udało.
–powiedziałam spokojnie.
-To się jeszcze okaże. Teraz usiądź.
Spokojnie, bez nerwów…
-Czy ja wyglądam jakbym była
niedorozwinięta? Chyba umiem usiąść- warknęłam zniżając się powoli do
„parteru”. No ale jak zwykle w tak dramatycznej chwili musiałam zrobić coś
kompletnie nie wiem co i się wywalić. Nie. Poprawka. Prawie wywalić. Bo pan
Aveiro z radością posadził mnie własnymi siłami na dachu. –Jestem zażenowana –
jęknęłam.
-Nie musisz być. Dałaś mi tylko
kolejną sytuacje do udowodnieni kto tu rządzi.
-Won Ronaldo. Zaczynasz działać mi
na nerwy. Mogę już otworzyć oczy? – Zapytałam zniecierpliwiona. Za dużo
niepowodzeń na raz. Niedobrze, bardzo niedobrze.
-Teraz tak.
-Świetnie! – Zamrugałam kilka razy,
żeby się przyzwyczaić do światła. I to co zobaczyłam było po prostu piękne.
Wielokolorowe niebo wznoszące się nad madryckimi budynkami. Wschód słońca.
-Nie myślałam, ze można oglądając
wschód słońca z takiej perspektywy. Jest piękny. – Wyszeptałam szczerze.
-Pierwszy raz cię słyszę bez ironii
w głosie. – skomentował. Spojrzałam na niego wymownie.
-No co ty nie powiesz, to tak w
ogóle można? – udałam zdziwienie. Po chwili wybuchłam śmiechem.
-Czyli wracamy do poprzedniego
wcielenia, diabełku. – Zawtórował mi.
-Jak inaczej. Ale muszę przyznać, że
czasem warto wstać o czwartej rano dla takich rzeczy. Ale teraz padam na pysk.-
rzuciłam siadając po turecku, bo tak jest najwygodniej.
-Okay, pośpisz sobie w drodze. Teraz
wracamy do ciebie, założysz coś normalnego. Zabieramy Ikera i Sergio, no i
dalej to już tajemnica. – Uśmiechnął się podstępnie. O nie, znowu.
-A co z treningiem? – Spytałam
rzeczowo. Jak mi wiadomo to mają go chyba codziennie.
-Mou się zgodził pod warunkiem, że
to odrobimy jutro. – Wyjaśnił wstając i wskazując gestem drzwi. – Czas się
ewakuować. Niedługo zrobi się tłok w Hotelu, a wtedy nie będzie nam tak łatwo
go opuścić.
-No fakt. Nie pomyślałam. W końcu
nie codziennie włóczę się ze światowej sławy piłkarzem po dachach miejscowych
hoteli, nieprawdaż? A uciekać przed twoimi fanami , błąd – fankami, mi się nie
chce. Już wystarczy, że siedziałam z Kakusiem za manekinami pół godziny przez
jakieś stado napalonych lasek.
-Z Kaką? Za manekinem? On ma żonę i
dzieci! Nie ładnie Gin- zażartował i
naciągnął mi kaptur na głowę.
-Kto zgasił światło- zaśmiałam się.
– Wiem to doskonale. Jak mniemam to ty masz skłonności do rozbijania związków,
nie ja. – odcięłam się.
-Nie bądź tego taka pewna. Poza tym
masz czas do siódmej na spakowanie się, pamiętaj. Jest w pół do szóstej. –
Oznajmił mi spoglądając na zegarek.
-Po pierwsze, co tym razem
wymyśliliście, po drugie, jeżeli to pomysł Sergio, to mam powody do poważnych
obaw.
-A więc tak, może to nie był do
końca pomysł naszego kochanego Ramosa, ale nie jest to nic strasznego, taka o
wycieczka. Odprężająca, na łonie natury..
-Co ty bredzisz, na łonie natury? Ty? Nie no nie wierzę! Chyba
powiadomię media.- zaśmiałam się schodząc po drabince na dół.
-Nie doceniasz mnie Skarbie.
-Nie mów do mnie Skarbie, nie masz
do tego odpowiednich preferencji Złotko. – pokazałam mu język kiedy już byłam
na dole.
-Jeżeli nie jesteś pewna moich
preferencji, zawsze możemy je sprawdzić. – uniósł znacząco brwi. Nie no, niech
sobie nie pobłaża, bo łatwo mogę zmyć ten uśmieszek z jego twarzy. No dobra, może
i nie mogę, ważę tylko czterdzieści pięć, a to gówno da przy osiemdziesięciu
kilach żywej masy.
-Sprawdzaj je sobie na ręcznym, a ja
jadę do domu.- odwróciłam się napięcie i wsiadłam do windy.
-Nie zapominaj, że jesteś trochę uzależniona
ode mnie. To ja mam wóz, a ty zapewne za pewne kompletnie nie wiesz gdzie
jesteś.- rzucił niby od niechcenia zakładając ręce na biodrach. Już miałam pozwolić
zamknąć się drzwiom kiedy zdecydowałam się wpuścić tego matoła do środka.
-Nie komentuj. – warknęłam, gdy
zobaczyłam, ze otwiera usta by coś powiedzieć. W milczeniu wyszliśmy z budynku
i wpakowaliśmy się do samochodu. Siedziałam sobie spokojnie beznamiętnie wlepiając
oczy w szybę gdy nagle skapnęłam się, że wycieraczki na zmianę przybliżają się
i oddalają.
-Co jest do cholery??- wypaliłam
wyrywając się z zamyślenia. Spiorunowałam Crisa wzrokiem.
-Dziecko, ja rozumiem, że to bardzo fascynujące
bawić się przyciskami, ale mógłbyś
przestać majstrować przy moim fotelu? Byłabym naprawdę bardzo wdzięczna –
wysyczałam przez zęby starając się nie wybuchnąć. Pominęłam to, że jak nie przestanie
to puszcze pawia . Popatrzył na mnie z bardzo podejrzaną miną.
-Dobra, za co?- westchnęłam ponuro.
-A co proponujesz? – Zapytał z
bananem na twarzy. Oj grabi sobie.
-jak na razie samo to, że jeszcze
żyjesz jest dla ciebie wystarczającą nagrodą. – odparłam z diabelskim
uśmieszkiem.
-To mnie nie satysfakcjonuje.
Zrobisz coś o co cię poproszę, jedną rzecz. –patrzył na mnie z powagą.
Hmm.. jedna rzecz. Równie dobrze, może
to być skok na bungee, jak i zabawa w dom z Kenem i Barbie. No dobra, może trochę przesadziłam,
no ale zakres propozycji jest szeroki.
-Co konkretnie?
-No wiesz, to trochę drażliwa
sprawa. – wykręcał się. Pierwszy raz widzę u niego nutę niepewności.
Normalnie przełom.
-Jeżeli chodzi ci o coś w stylu
erotycznego wieczoru u ciebie w łóżku to wiesz, że bardzo chętnie – rzuciłam szczerząc
zęby.
-Żartujesz! – parsknął śmiechem.
-No jasne, a co myślałeś. – Naciągnęłam kaptur do połowy głowy i zrobiłam głupią minę.
-Znowu wymuszasz zmianę tematu –
spojrzał na mnie wymownie.
-Ale przynajmniej przestałeś machać fotelem. Dobra już, spełnię
te twoje super tajne życzenie, potem mi powiesz jakie, bo już jesteśmy na
miejscu. Tak wiem, jestem mega głupia, pisze się na jakieś skomplikowane
coś czego potem najprawdopodobniej będę żałować, ale co tam, raz się żyje. –
powiedziałam jednym tchem wysiadając z auta.
-Wiem, ze mój urok osobisty jest tak
nieodparty, że nie mogłaś mi odmówić.- wyszczerzył kły z zadowoleniem.
-Chciałbyś, po prostu mam dzień
dobroci dla zwierząt. – odgryzłam się zmierzając w stronę domu.
-Dobra, dobra, ja już wiem swoje. Masz
godzinkę na spakowanie się. Spokojnie, nie wykręcisz się, będę cię pilnował. –
Otworzył przede mną drzwi i wpuścił mnie do środka.
-Czuję się zaszczycona.-
zachichotałam. Mam wrażenie, że ten dzień będzie jednym z najbardziej porąbanych w
moim życiu. Trzeba się przygotować na wszelkie okoliczności.
fajny rozdział. :D Ale coś czuję, że następny będzie jeszcze lepszy bo będzie Iker i Sergio :P
OdpowiedzUsuńIker, Serio i Cris to wybuchowa mieszanka hah. Na pewno będzie to wyjątkowo powalony rozdział
Usuńhttp://stories-bynikaaaa.blogspot.com/ nowy
OdpowiedzUsuńSuper :) kiedy następny??
OdpowiedzUsuńnononononononononie *.*
OdpowiedzUsuńnie przypuszczałam, że Chriso może być aż tak uroczy c: {w swoim seksistowskim podejściu do życia :3}
cały rozdział zmusza od odczuwania niezmiernej chęci zapoznania się z kontynuacją; a ta ~ zapowiada się wyjątkowo ciekawie c:
już teraz czekam na informacje dotyczącą ukazania się nowego; 8 rozdziału *-*
gratuluję stworzonego tekstu i życzę Wesołych Świąt :3
bardzo fajny rozdział. podoba mi się postać Crisa. jest taki, jakiego zawsze sobie wyobrażałam! słodki, pewny siebie i zboczony! uwielbiam go! Gin ma wielkie szczęście! ciekawe, co ma w planach CR7. czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam! :D
zapraszam na kolejny rozdział :) http://moje-serce-bije-dla-ciebie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńo mój boże! Zakochałam sie w tym opku! Jesteś genialna, genialnie piszesz a ja zwijam się ze śmiechy. Geniusz w czystej postaci. Już nie mogę się doczekać następnego <3 Zapraszam do mnie na sergio-y-dominika.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSuper ale pisz częścjej bo ię doczekać nie mogę .Zajrzyj do mnie http://crisija.blogspot.com/2012_12_01_archive.html
OdpowiedzUsuńJa na jej miejscu chyba bym się nie zgodził w ciemno zważając, że to Cris coś proponuje ale co tam, raz się żyje :D Jestem bardzo ciekawa następnego rozdziału, pisz szybko ;*
OdpowiedzUsuńPewność siebie i zboczenie (w granicach normy) jest zawsze mile widziane w opku :D
OdpowiedzUsuńPisz dalej. Pozdrawiam i Wesołych Świąt :P
Cris , Cris , Cris ...
OdpowiedzUsuńJa też nie wiem , czy bym pojechała , ale ja mam okropnie wybuchowy charakter i wiesz .. pewnie w którymś momencie dostałby po jajach po prostu ,ale to ja ...
Pozdrawiam
'Brzmi tak jakby chciał mnie stamtąd zwalić, lub zrobić coś równie strasznego' xD Ciekawe co Cris wymyślił... Daj szybko następnego bo nie wytrzymam!! O co on ja poprosi??
OdpowiedzUsuńgenialny szablon bloga ;)
OdpowiedzUsuńciekawie piszesz ;>
pozdrawiam ;)
ewaa-farnaa-ef.blogspot.com
Fajne zapraszam do mnie
OdpowiedzUsuńwefoundfriends.blogspot.com
Śliczny wystrój bloga ;]
OdpowiedzUsuńTwój dobór słownictwa jest zdumiewający a tekst...wow. ;D
zapraszam do siebie fotografiaamtorska.blogspot.com
superXD
OdpowiedzUsuńomnoomnomnomn *.* nowy wygląd widzę c:
OdpowiedzUsuńdrapieżniście c:
tymczasem; zapraszam na nowostkę która wyszła spod mojej rąsi c:
.::NORMALITY::.
ohohohoh bardzo dobry rozdział! *.*
OdpowiedzUsuńJedynka na: http://amore-deserto.blogspot.com/. Zapraszam. :*
OdpowiedzUsuńStrasznie podoba mi się to opowiadanie. Hmm, i nawet polubiłam tutaj Crisa. No proszę, czekam na kolejny odcinek (poinformuj mnie o nim!)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
Hahahahahaha :D Nieźle się uśmiałam czytając twojego bloga! Jestem strasznie ciekawa co ten Cris wymyślił :P Chcę więcej :D
OdpowiedzUsuńblanco-madrid.blogspot.com
Blog genialny. Wywołuje duży uśmiech na twarzy i po prostu mnie rozwala. Najlepsze są taczki na treningu i cytowanie biografii z rana. ; pp
OdpowiedzUsuńCiekawe, co zdarzy się jeszcze tego dnia. Czekam z niecierpliwością. ; )
świetny blog, świetna fabuła! Gin daje rade! Cris jest tu 'cudowny' opowiadanie bardzo pocieszne:)
OdpowiedzUsuńbyłabym wdzięczna jakbyś mnie informowala o nowosciach.
dziekuje za komentarz, tylko male pytanko, chcialabys byc informowana o kolejnych rozdzialach?
pozdrawiam i czekam na nowosc:*
Stwierdzam nieogar bo Ronaldo. XD mam mały problem z odczytaniem wszystkich słów ponieważ, może to mój monitor czy coś, jest za szeroko rozstawiony blog dlatego mogłam nie wszystko ogarnąć za co przepraszam. ;D ale ogółem bardzo podoba mi się twój styl pisania, serio. :))))
OdpowiedzUsuńu mnie nowość: http://cruz-javier-y-sergio.blogspot.com/
zapraszam też na nowy blog poświęcony Reprezentacji Polski http://futbolowa-milosc.blogspot.com/
miłego czytania! :)
No, no, no widze że Cris ma romantyczną część siebie jak miło :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o treść to oczywiście nie zastąpiona szczególnie jeśli chodzi o to, że Gin prawie się wywaliła :) No i co tam knuje pan Ronaldo hmn? No nie wiem może faktycznie chce ją wywieść na drugi koniec świata (czytaj do Polski) a może hmn no już sama nie wiem ma być coś na łonie natury to może obóz słoneczko? Dobra tego nie było no dobra sama nie wiem musze czytać dalej ;*